wtorek, 19 sierpnia 2014

2.To znowu on...

Gdy przekroczyłam próg drzwi kiedy weszłam do środka ,od razu przywitał mnie nikt inny jak Katherine...
Normalnie gorszej niespodzianki nie mogłam mieć. Odwzajemniłam niechciany przytulas i zaczęłam z nią konwersację.
-Boże... Jak ja cię dawno Sky nie widziałam...
-Ja ciebie też...-powiedziałam ze smutkiem.
-Czemu jesteś smutna?
-Może kiedyś ci powiem...-Może kiedy nadejdzie odpowiedni moment.
-No nic w końcu od czterech lat... A i rozpakuj się i przyszykuj na dziś wieczór ,poznasz moich znajomych.
Pomaszerowałam schodami do góry. Tak pewnie jej znajomi będą za pewne tacy sami jak ona? Jeszcze tego brakowało ,impreza. Przewróciłam oczami i głośno westchnęłam.
Rozpakowywanie zajęło mi około godziny. Po tym jak już to zrobiłam postanowiłam się przejść. Raczej przejechać... No cóż... Wzięłam swoją deskorolkę i zeszłam na dół.
Kiedy byłam przy drzwiach ,oznajmiłam cioci ,że wychodzę.
Jeździłam między ulicami i zwiedzałam okolicę. Nie żeby coś ,ale naprawdę mają tu ślicznie.
Podniosłam głowę i co zobaczyłam? Mój kochany Skatepark! Jednak mają coś ciekawego do zaoferowania...
Podjechałam w tamtą stronę i wszystkie oczy zwróciły się ku mojej osobie...
Byłam tu chyba jedyną dziewczyną ,która jeździ na deskorolce ,bo inne dziewczyny stały pod ścianą i jak zauważyłam ,albo paliły trawkę lub po prostu rozbierały chłopaków wzrokiem i rozmawiały.
Nagle podszedł do mnie brunet. Był wyższy ode mnie o jedną głowę ,miał czekoladowe oczy i lekki zarost.
Włosy miał postawione tak jakby były na żelu... Boże jaki przystojny...
-Cześć-uśmiechnął się-Co tu robisz?
-Hej ,jak widać stoję i szukam czegoś na czym mogłabym pojeździć...
-Hmm... Możesz pojeździć na tamtej rampie-po czym wskazał palcem na rampę z wysoką wyskocznią.
-Dzięki ,a ty co tu robisz?
-Jeżdżę i rozmawiam z kolegami... Wiesz co? Jesteś jedyną dziewczyną ,która jeździ na deskorolce... Jeszcze nigdy nie widziałem ,żadnej innej.
Zamurowało mnie. Co mam mu niby teraz odpowiedzieć?
Przy nim miękną mi teraz kolana... On mnie onieśmiela!
-Yhmm... Dzięki?-wymamrotałam i pojechałam na chwilę wcześniej wspomnianą rampę przez... Ugh... Nie wiem kto to był ,ale powiedzmy ,że Nieznajomy...
                                    ------------------------------------------------------

                               http://www.polyvore.com/cgi/set?id=132502502&.locale=pl

Wieczór zbliżał się wielkimi krokami ,a ja odkąd przyszłam nie widziałam Kitty... Pewnie się szykuje lub baraszkuje w łóżku z przypadkowym facetem... Zaczęłam się szykować na imprezę.
Po godzinie skończyłam i założyłam ten zestaw. Kocham 5SOS i nawet jestem w tym fandomie. Uśmiechnęłam się do siebie. Jak na zawołanie w drzwiach stała Katherine. Była ubrana w białą bluzkę odkrywającą pępek i króciutkie czarne szorty na pół tyłka. Oh... No i zapomniałabym... Była w tych swoich oczojebnych żółtych obcasach...
-I jak jesteś gotowa?-zapytała.
W odpowiedzi skinęłam głową. Wyszłyśmy z pokoju i zapytałam.
-Ciocia wie ,że idziemy na imprezę?
-Tak... Coś  tam na pewno...-skrzywiła się.
Wyszłyśmy. Gdy dotarłyśmy na miejsce ,oniemiałam...
Znowu go zobaczyłam. Ale tym razem on podszedł do mnie i...
________________________________________________________________________
Dobry wieczór :)
Na początek może was ochrzanię...
A więc ,znowu jest taka sytuacja gdzie widzę 8 komentarzy zamiast 10...
Pod tym teraz na prawdę na was liczę...
Ma tu być 10 komentarzy ,bo inaczej nie wstawię wam kolejnego rozdziału i nie będziecie mieli co czytać! ;D
A i przepraszam was ,że taki krótki ,beznadziejny i nudny... :(
Dziękuję ,dobranoc <3

sobota, 16 sierpnia 2014

1.Ja nic nie zrobiłam!

Patrzyłam z przerażeniem na moją matkę...
Wie o tym ,że zrobiłam coś złego... Siedziała na przeciwko mnie ,wlepiając swój poważny wyraz twarzy w moje oczy.
-Skyler... Powiesz mi w końcu? Moja cierpliwość się kończy...-powiedziała z rozżaleniem w głosie.
Przez chwilę nie odzywałam się ,ale w końcu trzeba to kiedyś powiedzieć ,prawda?
-...Bo ja... Mamo...
-Wyduś to z siebie!
-Bo ja... Zostałam aresztowana... Przez policję...-głośno przełknęłam ślinę- ...Za bójkę-zrobiłam cudzysłów w powietrzu-...W sklepie...
Moja rodzicielka patrzyła na mnie z nie do wierzeniem w oczach.
-Ja tylko chciałam wziąć moją bluzkę ,którą sobie zaklepałam ,ale to nie moja wina ,że jakaś natrętna baba wzięła mi ją z rąk...
-Ehh... Czyli wiesz co to znaczy?
Spojrzałam rozkojarzona na moją mamę. Ta zrobiła w powietrzu gest ,abym się odwróciła.
Za mną zobaczyłam tabliczkę ,na której pisało:
"Jeśli ktoś zrobi coś złego czeka go kara lub jedzie do kuzynki"
Odwróciłam się z powrotem do mamy.
-Przez całe wakacje masz karę na deskorolkę ,laptopa ,telewizor ,rolki ,mp4 i książki ,albo jedziesz do kuzynki. Wybieraj...
No więc tak... Przez całe dwa miesiące mam karę na wszystko lub po prostu od tak jadę do kuzynki...
Wolę już mieć karę niż jechać do Katherine...
-Skyler... Ja wiem ,że nie lubisz tak bardzo jeździć do Katherine ,ale myślę ,że wyjazd dobrze ci zrobi...
Zarezerwowałam ci już bilety. Idź się spakuj ,bo jutro rano jedziesz na lotnisko i wysiądziesz w Londynie ,ciocia cię odbierze i pojedziecie do Bradford.
-Yhmm.... Dobrze...-wstałam i pobiegłam na górę się spakować.
Jak ja jej nienawidzę! Kiedyś z Kitty byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami ,a teraz jej nienawidzę!
Bardzo się zmieniła przez te 4 lata... Kiedyś była taka jak ja teraz ,nic tylko deska ,trampki ,luźny styl i w ogóle... A teraz...? Nic tylko obcasy ,krótkie spódniczki ,kosmetyki i seks...
Spakowałam się i spojrzałam na zegarek ,wskazywał 9;47. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać...
                                            ---------------------------------------------

                                  http://www.polyvore.com/cgi/set?id=132155285&.locale=pl

Następnego ranka wstałam wcześnie i się ubrałam. Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie już moja mama z moimi walizkami.
-Sky ,zjesz śniadanie i możemy jechać...
Pokiwałam twierdząco i usiadłam przy stole. Po zjedzonym śniadaniu nadszedł ten okrutny moment...
Mama zapakowała moje walizki do bagażnika samochodu.
Wsiadłyśmy do samochodu i zapewne zaraz zacznie swoją przemowę...
-Córciu ,ja wiem ,że już nie lubisz Katherine tak jak kiedyś... Nawet nie wiem czemu...(?) Ale uznałam ,że ta kara będzie najlepsza...
W odpowiedzi tylko westchnęłam.
W końcu ruszyliśmy...
Kilka minut później dojechaliśmy na lotnisko gdzie za chwilę miałam odbyć swój lot.
Stanęłyśmy przy bramkach i się przytuliłyśmy.
-Pozdrów ode mnie wszystkich ,a i tutaj masz swój bilet-podała mi kartkę papieru.
-Dobrze pozdrowię ,dzięki.
Rodzicielka mnie puściła i ostatni raz jej pomachałam ,po czym przeszłam obok bramek.
                                         -------------------------------------------------------

                                      http://www.polyvore.com/cgi/set?id=132156561&.locale=pl

Postanowiłam się przebrać w samolocie. Już wylądowaliśmy i od razu poczułam ,ten inny stan.
Za chwilę zauważyłam ciocię ,kiedy wychodziłam z samolotu. Odebrałam bagaże i ruszyłam w jej stronę.
-Cześć Skyler! Boże ,jak ja cię dawno nie widziałam...-mówiąc to przytuliła mnie-Jak ty urosłaś... Wiesz co? Musisz mi wszystko opowiedzieć...
-Tak cześć ciociu... Ale ja nadal mam 165 wzrostu ,więc...
-Oj no weź przestań... Wyglądasz na wyższą...-uśmiechnęła się.
Ruszyłyśmy w stronę jej samochodu.
Po godzinie byłyśmy w jej domu...
====================================================================
Okey wstawiam rozdział ,chociaż było 8 komentarzy...
Teraz poproszę pełne 10 i wstawiam kolejny rozdział :)
To bardzo motywuje <3